Co nowego?
- 31 Gru
-
Koniec roku
28 Cze 2025
Śnieżny szonOdwieczne pytanie ludzkości: co było pierwsze - kura czy jajo? Na potrzeby tej recenzji pozwolę sobie lekko zmodyfikować je: co było pierwsze w moim życiu - gry wideo z Tonym Hawkiem w nazwie czy deskorolka? Prawdę mówiąc, zupełnie nie pamiętam. Antoni Deskorolkarz na pewno pojawił się w napędzie komputera wraz z demem drugiej części opublikowanym w czasopiśmie Cybermycha. Pamiętam jak wczoraj klawiszologię wydrukowaną w magazynie: strzałkami sterujesz postacią, natomiast spacją skaczesz. Kiedy ogrywałem tę wersję próbną z moim kolegą Michałem (pozdrawiam serdecznie Ciebie i Twojego pluszowego misia, Ferdka!) wydawało nam się to zbyt uproszczone, więc po kilkunastu ułomnych przejazdach zaczęliśmy sprawdzać pozostałe klawisze na klawiaturze. Wkrótce odnaleźliśmy kolejne wybicie na dwójce z klawiatury numerycznej. Odszukanie pozostałych guziorów nie zajęło nam dużo czasu. Tony Hawk’s Pro Skater 2 teraz miał sens. W podobnym okresie musiałem naciągnąć rodziców na prawdziwą deskorolkę. Ewidentnie musiała wtedy istnieć ogólnopolska faza na skateboarding. Niestety, na moją niekorzyść sprzęt zakupiliśmy we wspaniałej sieci hipermarketów Geant. Deska była ciężka jak sam skurwysyn i brakowało jej giętkości. Wtedy nie wiedziałem, że prawdziwe blaty były robione z lekkiej sklejki. Nigdy niczego istotnego na niej nie nauczyłem się, jedynie poczyniłem skąpy progres próbując różne triki na płaskim terenie, wariując na wykładzinie w przedpokoju. Wiecie, pogo, casper i inne znane ewolucje, które rozpoczyna się w grze z (nose) manuala. Niemniej, przy ostatniej wizycie w rodzinnym domu w albumie ze zdjęciami odkopano fotkę mnie z Michałem, gdzie pozowaliśmy na betonowym podjeździe do garażu, na swoich amatorskich deseczkach. Kilka lat później dostałem prawdziwy osprzęt od wujka w USA, lecz wtedy brakowało mi samozaparcia i szukałem różnych wymówek. A to asfalt był zły, a to za daleko żeby pojechać na porządną nawierzchnię, itd. Rower i hopki to było to.
Miłość do gier wideo z gatunku sportów ekstremalnych nigdy nie umarła, a i też raz na jakiś czas lubię sobie obejrzeć materiały wideo z profesjonalistami śmigającymi na deskach, rowerze czy innym środku transportu nadającym się do jazdy wyczynowej. Co roku obiecujemy sobie z Oskierem, że wrócimy do deskorolki. Najbardziej w życiu brakuje mi chyba roweru, aczkolwiek teraz pewnie bałbym się wyskakiwać na kilka metrów czy śmigać lesie rozpędzony jak szaleniec. Mieszkając w bloku też nie wiem gdzie miałbym go trzymać. Jeden z niewielu minusów: brak ogromnego garażu czy piwnicy. Z drugiej strony to może lepiej, bo na powierzchni dwóch metrów kwadratowych u siebie już i tak chomikuję kilka telewizorów kineskopowych jak i komplet instrumentów do Guitar Hero. Co by było gdybym miał dostęp do większego magazynku…
19 Maj 2025
Krewki sportW ramach kulturalnego spotkania z okazji obchodów świąt narodowych wypadających na początku piątego miesiąca każdego roku, urządziliśmy sobie z ekipą kameralny seans filmu „Krwawy sport”. Dzieło to zostało wyświetlone na styropianowych kasetonach zdobiących ściany mojej posiadłości na rodzinnym ogródku działkowym oraz okraszone doskonałą pracą wybitnego lektora, jakim bez wątpienia był świętej pamięci Tomasz Knapik. Sama projekcja przyniosła wszystkim wiele radości i uśmiechu, ale nikt nie spodziewał się tego, jak wiele rozrywki dostarczy nam jeszcze długo po jej zakończeniu.
Film oparty jest na prawdziwej historii kanadyjsko-amerykańskiego przeskurwysyna przedstawiającego się jako Frank Dux, o czym poinformowani zostaliśmy ze statycznej planszy na końcu filmu. Dowiedzieliśmy się też, jak wspaniałe rekordy ustanowił ten pan w dziedzinie prania po pysku i trzeba przyznać, że robią one niemałe wrażenie. Bogatszy dziś w wiedzę o innych niesamowitych osiągnięciach tego mistrza wschodnich sztuk walk, zmuszony jestem poddać pod wątpliwość trafność obsadzenia w głównej roli Jean-Claude’a Van Damme’a, gdyż mimo nienagannej prezencji w skórzanej kurtce a także bez niej, nie dorasta on zwyczajnie do butów, w które musiał wejsć przy okazji grania tak wyjątkowej persony jak Dux. Człowiek ten jako pierwszy przybysz z zachodu wygrał tajny turniej sztuk walk o swojsko brzmiącej dla Polaków nazwie „Kumite” oraz uzyskał pozwolenie, aby móc o nim opowiedzieć światu.
16 Kwi 2025
Życie to tylko graKing’s Cross Praga. Zwyczajny, sobotni wypad do centrum handlowego z hipermarketem, by zrobić zakupy na cały tydzień. Lub więcej, byłem wtedy zbyt mały, żeby zajmować się takimi logistycznymi kwestiami wyżywienia całej rodziny. Ale nie byłem zbyt mały, by siąść ze szwagrem w kafejce internetowej zamiast iść do Geant’a. Na PEGI ludzie dopiero zaczęli zwracać uwagę w czasach, gdy Pazur próbował kupić Left 4 Dead 2. Kilka istotnych lat później. W takich miejscach gry wybierało się po poziomie czadowości ikonki na pulpicie lub z polecenia. Szwagier się znał, szukał swojego ulubionego Soldier of Fortune, którego niestety nie było, na szczęście znalazł Medal of Honor: Allied Assault. Ogromne słuchawki nauszne zostały zainstalowane na mojej dziecięcej głowie. Pamiętam, że gra zrobiła ogromne wrażenie, mąż siostry (choć chyba wtedy jeszcze chłopak) musiał mnie uciszać. Nigdy wcześniej nie miałem okazji przeżyć tak immersyjnego doświadczenia z komputerkiem, ani też nie miałem porządnego, wyciszającego otoczenie sprzętu audio na sobie. Tak zrodziła się moja miłość do gatunku amerykański żołnierz strzela, która zakończyła się wraz z rezygnacją z rozgrywek wieloosobowych. Ale nie wyprzedzajmy faktów, wróćmy do tamtych czasów.
16 Lut 2025
Opowieść gra-ficznaW dzisiejszych czasach nie ma gier. Sony brakuje pozycji na wyłączność, komputery nie mają w ogóle pudełkowych wydań, a Xbox skutecznie ubija to, co z nich pozostało. Nintendo standardowo pozostaje ostatnim bastionem prawdziwego, hardkorowego grania. Dlatego też widząc nieznany mi tytuł z zielonej konsoli w sensownej cenie długo nie zastanawiałem się by chwycić go z półki i pójść do kasy. Z okładki Foreclosed za bardzo nie wynikało co to za gatunek gry, sugerowała ona jedynie obecność pistoletu i komiksowego klimatu. Po włożeniu płyty do czytnika, a potem przejściu jej na jednym podejściu z przerwą na posiłek, z ręką na sercu mogę stwierdzić, iż te obietnice zostały w pełni spełnione. Ale czy to wystarczyło, by być ukontentowanym?
7 Lut 2025
AstropiździarzGdy byłem dzieckiem nie mieliśmy Internetu i smartfonów. Mleko piło się najpierw słodkie, potem kwaśne, później zsiadłe, a na końcu siedziało się w domu na zwolnieniu i oglądało Polsat.Gdy do wyboru miało się coś koło 5 (słownie – pięciu) kanałów telewizyjnych, z czego trzy państwowe, to oferta programowa stacji Pana Solorza stanowiła łakomy kąsek dla każdego Polaka.Filmy emitowane w cyklu „Mega Hit” miały pewne cechy wspólne. Były mega i były hitami. Prawdopodobnie w taki to sposób zaznajomiłem się w mym pacholęctwie z amerykańskim kinem akcji, w którym dobrzy gliniarze zabijali złych ludzi, rzucając przy tym chłodne teksty. Wspomnienia te powróciły do mnie w ostatnich dniach, gdy na wspaniałym ekranie typu OLED mojej Vity wyświetlała się nie mniej piękna gra o tytule Policenauts (pol. Astrolicjanci).