Co nowego?
- 31 Gru
-
Koniec roku
20 Kwi 2024
MX4SIO - jak skonfigurowaćMX4SIO
znane również jako MC2SIO
lub SIO2SD
to jedno z rozwiązań problemu dotyczącego ładowania kopii zapasowych gier na naszą ukochaną drugą Plejstację. Ten poradnik ma za zadanie szybko wyjaśnić jak korzystać z takowych kart bez większych problemów. Do działania potrzebujemy następujące przedmioty:
- Karta
MX4SIO
- Karta microSD (oraz możliwość podłączenia jej do komputera)
- Karta pamięci do PlayStation 2 spreparowana wg. naszego poradnika (link)
5 Lut 2024
Dziecięca czileriadaOd kilku lat na rynku gier wideo, w szczególności tych niezależnych można zauważyć pewien trend pod względem gatunkowym. Taśmowo produkowane są kolejne (uwaga, bawimy się w słowotwórstwo!) rogaliki (ang. rougelike), metroidvanie (tj. platformówki oparte o eksplorację napędzaną odblokowywanymi umiejętnościami), dziaderskie strzelanki (ang. boomer shooter), deduwniaki (ang. soulslike) oraz przytulniaki (ang. cozy game), co doprowadziło do ogromnego przesycenia growej przestrzeni. Osobiście mentalnie przewracam oczami, widząc kolejny nagłówek na portalu z wiadomościami zapowiadający następnego przedstawiciela wyżej wymienionych gatunków. Dzisiaj zajmiemy się tym ostatnim rodzajem gier, sielankówkami.
Wbrew pozorom gatunek ten nie zaczął się od bijącego rekordy popularności Stardew Valley, choć w dużej mierze przyczynił się on do ponownego zainteresowania ciut zapomnianym nurtem symulatorów farm. Ich reprezentantem pierwotnie było głównie Harvest Moon, obecnie znane pod nazwą Story of Seasons. W Polsce popularność serii polegającej na uprawie poletka oraz hodowli zwierząt (he he) hodowlanych przypada na przełom tysiąclecia, za sprawą edycji wydanych na pierwsze i drugie PlayStation, w czym bardzo pomagało ówcześnie popularne piractwo, oraz wersji z Super Nintendo oraz Game Boy Advance. Zetknął się z nimi każdy człowiek biorący udział w szale na emulatory i wymianę romami (nie mylić z Romami) w Internecie oraz lokalnie na dyskietkach, płytach, czy później pendrive’ach. Jak to zazwyczaj bywa w naszym skromnym światku, gracze z Kraju Wschodzącego Słońca mieli szerszy wybór proto-potulniaków, w których nie trzeba było babrać się po uszy w krowim łajnie. Przykładem może być seria traktująca o spędzaniu czasu na wakacjach, czyli Boku no Natsuyasumi. W pozycjach spod tego szyldu mogliśmy dość frywolnie eksplorować miasteczko oraz jego okolice, zawracać dupę mieszkańcom, zbierać robactwo, łowić ryby, itd. Czilera utopia. Nie ma co się dziwić, że niedawno na rynku pojawiło się kilku następców duchowych tego nurtu z rąk tego samego studia co ponad dwadzieścia lat temu, czyli Millenium Kitchen.
14 Sty 2024
Małomiasteczkowy mistycyzmRok 1998, święta Bożego Narodzenia. Wracasz ze sklepu z najnowszą propozycją studia Human Entertainment, gra od razu wędruje do czytnika konsoli PlayStation i wita Ciebie mocno klimatycznym wstępem. A tuż po nim: angażująca fabuła ze wstawkami na silniku gry, otwarty świat, w którym postaci niezależne żyją własnym życiem, możliwość wchodzenia do budynków oraz poruszania się pojazdami, walka wręcz, jak i bronią palną, telefon komórkowy do kontaktu z ludźmi, cykl dnia oraz nocy. Tak, to wszystko na szaraczku, kilka lat przed premierą Grand Theft Auto III. Jak się okazuje, mieliśmy taką technologię, choć ówcześnie doświadczyć mogli jej jedynie Japończycy. Przeciętnym zjadaczom chleba, operującym językiem angielskim jako lingua franca trzeba było czekać do 2021. Trochę czasu od premiery zdążyło minąć niemniej warto było poczekać.
Nim przejdziemy dalej pragnę podkreślić kilka kwestii. Wszystkie imiona oraz nazwy własne w tejże recenzji opierają się o fanowskie tłumaczenie, a kwestie technologiczne nie będą poruszane – miałem problem z uruchomieniem wersji po angielsku zarówno na pierwszym, jak i drugim PlayStation. Zmuszony byłem przejść grę na emulatorze, gdzie pojawiło się kilka innych problemów. Dodatkowo korzystałem dość intensywnie z wewnętrznego systemu zapisów emulatora, a nie gry. Okej, więcej grzechów nie pamiętam, za wszystkie serdecznie żałuję i tak dalej, i tak dalej. Ament, jedziemy.
7 Sty 2024
Podsumowanie roku 2023 - KedzarZacznę może nieskromnie, ale chciałbym się pochwalić (albo pożalić, zależy jak się na to spojrzy), że w zeszłym roku przeszedłem całe 67 gier. Daje to średnio w zaokrągleniu 5 gier na miesiąc. Zapytacie - „skąd miałeś na to tyle czasu?’’, a ja odpowiem - „siedziałem w domu i grałem’’. Tak też uzbierał się całkiem pokaźny stosik, z którego trzeba było coś wybrać. jakbu, pazur i Oskier napisali o najlepszych gierkach, w jakie zagrali na przestrzeni tego roku. Dlatego zdecydowałem się, by pójść nieco innym nurtem i wybrałem te, które zapadły mi w pamięć, oraz były „najciekawsze’’, czy też „najdziwniejsze’’.
Zanim jednak przejdziemy do mojej listy dziwolągów, to uznałem również, że warto będzie wspomnieć o grach, których dotknąłem, ograłem i ukończyłem w minionym roku, a zostały już przedstawione na łamach hehorki (memorki.pl - przyp. red.). Jest to, można powiedzieć, special mention, bo nie pasowały mi do listy, którą stworzyłem, aczkolwiek są godne polecenia, a nawet przeczytania o nich.
5 Sty 2024
Podsumowanie roku 2023 - pazurA więc żegnamy rok 2023, zdecydowanie jeden z lepszych, dużo szczęścia i nauk życiowych w moim przypadku (nie siedźcie w słońcu przy grillu tankując w siebie 10. piwo z Biedry, bo możecie skończyć z udarem w szpitalu), i bardzo dużo ogranych gierek jak na moje standardy. Nie zabrakło również premier, które zdecydowanie dowiozły, przynajmniej dla ludzików które mogą sobie pozwolić na granie w nowe gry xD. Tak jak wiele osób, podjąłem się czelendżu 52 gier w ciągu roku, bez większego parcia udało się zrobić ponad połowę grając na streamach, które starałem się regularnie prowadzić. Na 2024 odpuszczam sobie czelendż z racji zawieszenia strimków, ale do końca roku powinienem skończyć chociaż 3 gry, abyśmy za rok mogli znowu spotkać się na podsumowaniu z mojej strony. Ale koniec o pierdołach, pora na konkrety: z pośród ponad 35 tytułów skończonych w tym roku wybrałem aż 5, które najbardziej zapadły mi w pamięć. Głównie przez to, że sprawiały mi frajdę a nie były drogą krzyżową przez mękę jak to zazwyczaj bywało przy pozycjach dobieranych na moje transmisje. Zapraszam do (długiej) lektury.
Na pierwszy ogień wrzucam Neon White, gra która została mi polecona przez czat zapewne podczas ogrywania jakiegoś tragicznego szpila. Nie za często gram w nowe tytuły, ciężko mi się do nich przekonać i w sumie w ogóle interesować się w tych tematach, już nie wspominając o tym, że mój komputer prześmiewczo nazywany jest retro pecetem. Nie off-topując dłużej, Neon White było dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Uznałem: a co mi tam, pobieram odpalam, nie minęły 4 minuty, a ja już czułem to coś. Była prędkość, dobra optymalizacja, ruszanie myszką on point, zero input laga, dobry movement, speedrunowy klimat - technicznie naprawdę bajka. Gra automatycznie ze mną kliknęła, pomijając visual novel anime klimat (skipowałem to na potęgę albo czytałem bardzo szybko dialogi, żeby mniej-więcej orientować się co się wyrabia fabularnie). W dużym skrócie jest to FPS w którym musimy dojść od początku do końca trasy w jak najkrótszym tempie spełniając warunek zabicia każdego potwora na mapie, bez tego nie otworzy nam się exit. Bronie są kartami, które zdobywamy podczas trasy, mają ograniczoną ilość amunicji więc musimy dobrze rozplanować naszą strategię, kiedy kogo zastrzelimy, jakiej broni użyć, itp. Można to nazwać symulatorem planowania speedruna. Jeśli dobrze pamiętam to rozpykałem to w dwie sesje, byłem jak w transie, mapa za mapą, reset za resetem. Zazwyczaj, gdy gram w coś to nie zwracam uwagi na wynik lub ocenę, a jednak w tej grze, gdy nie miałem diamentu na koniec, to pozostawał niesmak, więc potrafiłem grindować mapki aż nie wyśrubowałem pożądanego czasu. Są jeszcze czasy developerów które zmuszają graczy do bardzo alternatywnego podejścia do mapy, wyłamania się ze schematu i podpowiadanej drogi, osobiście udało mi się zdobyć chyba 3 takie czasy. Jeżeli chodzi o arsenał składa się on z klasycznych pozycji jednak posiadają unikatowe zdolności, po użyciu których tracimy całą kartę niezależnie od amunicji posiadanej do danej broni. Np. pistolet alternatywnym strzałem podbija nas do góry, UZI powoduje tąpnięcie dzięki czemu możemy pokonywać długie pionowe spady w chwilę. Sztucer daje dash do przodu, obrzyn to samo, lecz w dowolnym kierunku podczas lotu, LKM sticky bomby a wyrzutnia rakiet, na której można robić rocket jumpy jak za starych dobrych w kłaku, posiada grappling hooka. Zabawa jest przednia, dla mnie jest to jeden z najlepszych FPSów w jakie grałem w życiu, a grałem w nich sporo i coś w nich potrafię. Podsumowując, technicznie złoto, gameplayowo miodnie. Jeśli jesteś fanem zapierniczania jak struś pędziwiatr po ekranie telewizora z dupą, to pozycją obowiązkową będzie dla Ciebie Neon White.