22 Kwi 2024
Dzień Kultury Japońskiej 2024 - relacjaChoć trzynasty kwietnia był sobotą, to przez drugie liceum ogólnokształcące w Łodzi przewinęło się ponad 1500 osób – w tym ekipa memorki. Zostaliśmy ponownie zaproszeni do zorganizowania sali z retro konsolami. Standardowo uzbroiliśmy się w japoński sprzęt i w tym roku uderzyliśmy nie ze zdwojoną, a z potrójną siłą. Nasz bolid, Toyota Avensis była wypełniona po brzegi telewizorami, monitorami oraz kartonami z grami. Po przetransportowaniu towaru na miejsce imprezy trzeba było go jeszcze wnieść do budynku. Chwila moment i gotowe. Co prawda z lekką obsuwą czasową, ale nikomu to nie wadziło. Drzwi dla uczestników otworzyły się około godziny dziesiątej, a my byliśmy gotowi maksymalnie trzydzieści minut później.
W szkolnej salce udało nam się rozstawić X stanowisk do gier. Przy drzwiach wejściowych można było zasiąść do trzeciego PlayStation i spróbować swoich sił w przeróżnych bijatykach w klimacie iście automatowym, gdyż przytachaliśmy ze sobą dwa arcade sticki. Obok jedno z bardziej hałaśliwych i ciągle obleganych stanowisk: dwie pary bongosów oraz Donkey Konga. Tuż obok Saturn, gdzie poza bijatykami, do czytnika w konsoli często wędrowało Sega Rally, czyżby to była zasługa gorzowskiego rapera Smarkiego Smarka? Przechodzimy do następnej ściany, pod którą to było tylko jeden monitor z jedną grą – ale za to jaką! Dreamcast, marakasy, Samba de Amigo. Mistrzowska kombinacja. Po ośmiu godzinach Samba de Janeiro chyba już znamy na pamięć całą ekipą. Tym razem przenosimy się na rządek konsol pod oknami, który rozpoczyna się dwiema drugimi PlayStation. Przy jednej przyklejony szarą taśmą bęben oraz Taiko no Tatsujin, a przy kolejnej dwie pukawki do strzelania w telewizor. Na przedostatnim stanowisku rozstawiliśmy Super Famicoma z kartonem pełnym kartridży – choć wybór był duży, w konsoli zazwyczaj siedziały Street Fighter 2 lub Samurai Spirits. Na koniec rzutnik z ostatnim Xboxem wypełnionym emulatorami. O dziwo, zazwyczaj omijany. Uczestnicy zdecydowanie woleli grać na oryginalnym sprzęcie z unikatowymi akcesoriami. Oczywiście nie odbyło się bez żadnych problemów technicznych, ale tym razem nie spalił się nam żaden z telewizorów, a straty sprzętowe zamknęliśmy w jednym uszkodzonym kablu audio-wideo. Profesjonalista Pazur na pewno już się nim zajął tak porządnie, jak wszystkimi usterkami na konwencie.
W trakcie trwania imprezy zorganizowaliśmy też dwa mini-turnieje. Poza fantami przygotowanymi przez organizatorów można było wygrać także memorkowe kubki z nowym, unikatowym wzorem. Konkursy były dwa: strzelaliśmy do telewizorów w Point Blank oraz klepaliśmy się po buźkach w Fighting Vipers. Frekwencja nie była duża, ale uczestnicy byli zadowoleni. Przynajmniej na takich wyglądali, prosząc o pamiątkową fotkę z dyplomami.
Na samym Dniu Kultury Japońskiej było jeszcze sporo innych atrakcji, które w dużej mierze nas ominęły. Na parterze i dwóch piętrach można było pośpiewać na karaoke, potańczyć na Dance Dance Revolution, nauczyć się składać origami, zagrać w zachodnie planszówki oraz tradycyjne gry japońskie, siąść przed Switchem czy PlayStation 5, posłuchać wykładów przygotowanych przez Uniwersytet Łódzki, wziąć udział w panelach stworzonych przez łódzkie koło Majime Yunikoon, skręcić własną rolkę sushi, nauczyć się parzyć herbatę czy założyć yukatę. Do tego dostępne były stoiska handlowe, gdzie można było zaopatrzyć się w gadżety z najnowszych chińskich bajek czy gier gacha lub przegryźć co nieco.
Impreza zdecydowanie na plus, widać spory progres względem zeszłorocznej edycji, zarówno nasz, memorkowy, jak i ogólny. Nie możemy już doczekać się następnej, trzynastej edycji. Wszystkie zdjęcia, którymi okraszona jest ta relacja zostały wykonane przez velokozę, a pełna galeria w wysokiej rozdzielczości dostępna jest tutaj pod tym linkiem.